19.12.2016

#27 Witam po przerwie

 Tak dawno mnie tu nie było. Wiele się działo. Minęły wakacje, weszłam w "dorosłe życie". No właśnie wcale mi się do tego "dorosłego życia" nie spieszyło, bo czuje się w środku małą dziewczynką, jednak z drugiej chciałam żeby Oni spojrzeli na mnie wreszcie poważniej, byli bardziej wyrozumiali. Nic się tak naprawdę pod tym względem nie zmieniło. Wciąż mnie traktują jak nieodpowiedzialną gówniarę. Jedyna zmiana to plastikowa karta dzięki której mogę kupywać alkohol i papierosy których i tak nie pale, ah no tak- mogę już klikać przycisk "tak, mam 18 lat" bez wyrzutów sumienia, mogę też jeździć autem ale nie zrobiłam jeszcze prawa jazdy- kilka razy nie zdałam egzaminu wewnętrznego(!). Strasznie się stresuje, czuje presję od nich.

"MUSISZ ZDAĆ PRAWKO"
"KIEDY WRESZCIE ZDASZ TEN EGZAMIN"




...


To stresuje dodatkowo. Cieszę się że On mnie wspiera. MÓJ D. Pisząc "mój" uśmiecham się pod nosem. Tak, tak, mojego serduszka nie wypełnia już taki strach przed każdym kolejnym dniem, czuje pewność. 

Ciepło od niego, dobro, bezpieczeństwo w jego ramionach, w jego objęciach. Czuje się kochana. Jest dobrze. Bardzo dobrze. 



...


"Powinienem się cieszyć, ale jest mi smutno i niepewnie - powiem Ci szczerze, że miłość to wspaniałe uczucie,  ale ja zawsze daje z siebie zbyt wiele."
To tylko cytat, ale to troszkę prawda. "...Zawsze daje z siebie zbyt wiele" i za bardzo się czasem przejmuję. Nawet jak jest dobrze, cudnie wręcz to potrafię się rozpłakać, za bardzo się chyba zamartwiam. Czy za bardzo mi zależy? Może komuś zależeć za bardzo? Ja się chyba proszę Państwa po prosty boje że stracę tego mojego Pana przez jakąś małą głupotkę, bo ja mam ten problem, że czasem zamiast pomyśleć a potem zrobić- robię na odwrót. I potem płacze. Nie zawsze w poduszkę. Ja już nawet potrafię się rozpłakać przy nim, a potem jemu jest chyba przykro bo myśli że to jego wina, a ja płacze bo bardzo się martwię, bo bardzo mi zależy. 
Wiem, że jemu też zależy...



Ja "tylko" nie chce tego zepsuć, ja chce tylko żeby już tak zawsze było. Dobrze. Razem. Nieważne gdzie, co robimy. Ważne że razem, tak?  








Kocham. 

~A.

22.03.2016

#26 Bywało różnie...

Podobno wszystko co dobre zaczyna się w marcu, razem z marcem również się kończy?...

Znów przyszło mi płakać w poduszkę, Twoja sinusoida emocjonalna zadaje mi ból, ale wytrzymam.
Ah proszę, niech to będzie zły sen, chce się obudzić! Uszczypnij mnie - szybko. Przecież było tak cudownie. Oddałam się w Twoje ramiona, ale ta suka- przeszłość ciągnie się za Twoimi plecami. Nie daje Ci spokoju. Wciąż sobie zadaje pytanie, dlaczego nie może to być takie proste? .


W takich chwilach człowiek uświadamia sobie jak wiele druga osoba dla niego znaczy, ile jest w stanie oddać, zrobić żeby został ten, którego kochamy. W mojej głowie znowu bałagan, jeszcze większy. Na serduchu stare rany znowu bolą, powstało nowe zadrapanie. Modle się żeby powodem nie było to, co przepływa mi przez głowę.
Myślałam że robię dobrze, że wszystko idzie w dobrym kierunku, zmierzało...tylko coś sprawiło że zboczyliśmy(?) z drogi.Boli mnie że nie chcesz widzieć mnie zapłakanej po raz kolejny, a sam sprawiasz że płaczę.


Niektórzy mówią, że wielką miłość poznaje się po tym, że jedyną osobą która mogłaby was pocieszyć, jest ten człowiek, przez którego cierpicie.
- Guillaume Musso 

Tak właśnie jest. Marzą mi się Twoje ramiona obejmujące mnie dziś wieczorem, nocą, dłonie Twoje na moich policzkach i Twój ciepły, zatroskany głos powtarzający "Już dobrze, to tylko zły sen"...


Nieprzespane noce i bezsenność, witajcie znów.

EDIT: Jak szybko możesz zmienić zdanie. Jedna noc, jedna z gorszych.. 6:00 budzik, budzi mnie do szkoły i wiadomość od Ciebie "To co pisałem wczoraj wieczorem...cofam wszystko" Cudne uczucie. Co nie zmieni faktu że to bolało, ślad zostanie, ja też wiele pamiętam.

24.07.2015

#25 Znowu milczysz do mnie dniami...



 "Noc to taka pora, kiedy każda zraniona dusza wspomina, płacze, chce lepsze jutro. Noc jest dla tych, których zniszczyło życie."




Ja tylko tęsknię nocami. "Co się stało?", "Czemu jesteś smutna?". Bo Tęsknię, a tęsknota to jedna z najgorszych kar jaką można dostać od życia. Gorsze jest tylko czekanie i trwanie w jednej wielkiej niewiadomej. Nie wiesz co będzie, nie wiesz jak wszystko się dalej potoczy- nie jesteś w stanie zaplanować wolnego czasu. Ten czas jest ciągle zarezerwowany dla niego. "Bo może się spotkamy"

-Masz wolny czas w sobotę?
-Wybacz, jestem zajęta
-OK, to może niedziela?
-Też jestem zajęta.

Sobota-czekam aż napisze.
Niedziela- czekam aż napisze.
Nie napisał.

  
Oh, czyżby wychodziło na to że mam podwójną karę? Czekam i tęsknię. Tęsknię i czekam.
Wiem, popełniłam ogromny błąd, wciąż tego żałuję. Czy to wszystko jest karą za to? To boli.
Porozmawiaj ze mną szczerze, porozmawiaj, już chyba zasłużyłam, tak długo czekam. Znowu milczysz do mnie dniami... Mów do mnie znowu, mów o wszystkim i o niczym, o Tobie i o mnie, o nas, proszę.

Nic się nie zmienia w naszym codziennym deszczu uczuć. Wiem że nie mogę teraz odpuścić, zrezygnować. Tak, byłoby mi łatwiej, ale nie potrafię. Nie potrafię powiedzieć Ci "cześć". Nie potrafię bo świata poza Tobą nie widzę. Moje serce rwie się do ucieczki i boli mnie dziś bardzo, bardzo mocno. Potrafię tylko czekać, a czekając zwijam się dziś znów w kłębek i wypłakuje łzy bo..brak mi sił, nie wiem jak przetrwać.To kuje mnie w serce. Tęsknię.
Nie potrafię zapomnieć, nie wspominać nocami. Czekam. Czekam aż dostanę wiadomość od Ciebie.
Pamiętasz? Dzisiaj mija trzeci miesiąc. Trzeci miesiąc czekam aż powiesz mi, wyjaśnisz. Wyjaśnisz kiedyś? 


A co jeśli on sam się w tym wszystkim gubi? 
Nikt nie mówił że będzie łatwo, ale..czy zawsze jest tak ciężko? Życie naprawdę jest jak teatr marzeń.





6.07.2015

#24 nic

Z reguły nie jestem cierpliwą osobą, Ci którzy mnie znają dobrze o tym wiedzą. A jednak. Tym razem jestem tak cholernie cierpliwa, że nie poznaję sama siebie. Czekam. Wciąż czekam.



Myślałam że kiedy przyjdzie ten dzień wszystko się wyjaśni, porozmawiamy..że będzie pewne na czym stoję..miałam naczieję. A jak nie wszystko to chociaż część tej całej plątaniny. Myślałam że kilka supełków to rozwiąże. Udało się. Spotkaliśmy się i co? Nic...Mam wciąż bałagan w głowie. Chciałam się czegoś dowiedzieć, wyjaśnić niedopowiedzienia, a dalej nic. 

Rozmowa była.. krótka. To dobrze. Źle. Chciałam..co ja chciałam? Usłyszeć od Ciebie gdzie jest nasza relacja? Stoimy tu razem? A może oddzielnie? Może tylko ja tu jestem, Ciebie juz moze nie ma ? Czego ode mnie oczekujesz...Nie wiem. 


No dalej..strzel mi kulką w serce  głowę. Zniosę to lepiej niż powolne rozcinanie mnie kawałek po kawałeczku. Chce umrzeć szybko, będzie mniej bolało niż powolna śmierć mentalna...


Czemu tak bardzo czuje niedosyt? Widzieliśmy się zaledwie 22h godziny temu. A ja zaraz po pożegnaniu się zatęskniłam za Tobą ponownie. To chore. W głowie wciąż mam obraz Twoich błękitnych oczu patrzących się na mnie. Jeszcze czuje Twój dotyk na sobie, myślami wciąż mnie obejmujesz. Tęsknie.






30.06.2015

#23 Najgorsze jest czekanie


Tak wiele się wydarzyło od czasu kiedy ostatni raz pisałam coś tutaj...
_____________________________________________________

Przez uchylone drzwi codziennie wpuszczam to coraz więcej myśli do głowy.Nocami otwieram usta żeby spróbować sobie to wytłumaczyć, ale nie potrafię. Miało być wszystko bardziej przejrzyste, nie czyste ale chociaż na tyle widoczne aby było łatwe do wyczytania, a nie jest.. Zamiast odpowiedzi, pojawia się więcej pytań. Czas się wydłuża. Strach mnie chyba opętał. Strach przed czym? Boje się jutra. Każdego ranka boje się co przyniesie dzień, a wieczorem? Wciąż jestem w tym samym miejscu, nic się tego dnia nie wyjaśniło. Wmawiam sobie- jutro będzie lepiej. Po chwili stwierdzam-Nie będzie. I znów otula mnie strach. Bezsilność. Nie chce następnego dnia bo to się może źle skończyć. Chce bo tęsknie za tobą. Tak, tęsknię. Wszystko się skończy albo dopiero zacznie. Nie wiem, a niewiedza mnie przeraża.


Unikasz tego, unikam tego ja, unikamy czy boimy się? Nie boisz się tego, a ja boje się. Być sama czy bez Ciebie? Tak, jest różnica. Znacząca. Jak mi minął dzień? Byle jak. Długo. Źle. Jak nazwać to co czuje? Nie wiem, nie pytaj mnie o to. Nie zadawaj więcej pytań. Jest ich w nadmiarze. Czy kiedyś usłyszymy na nie odpowiedzi? Może już zawsze będziemy czekali na odpowiedź, aż w końcu sami roztopimy się dwa razy. Raz razem, drugi osobno.. Przecież łatwiej byłoby stawić temu czoło... Czy tak wiele jest do stracenia? Tak. Nie. NIC. Ty. My. DUŻO.


Na samą myśl serce mi przyśpiesza bicie. Czas miał nam pomóc. Pamiętasz?  Czas miał być rozwiązaniem. Jeszcze niedawno sama tak uważałam. A teraz? Czas to mój wróg. Czekanie. Czekać. Czekaj. Poczekaj. Zaczekaj. Najgorsze jest czekanie. Przypominasz sobie kto (kiedy) powiedział te słowa? Ty.



Czekanie wykańcza. Przyprawia o bezsilność. 
Nie ma się czego bać. Niby nie. Ale mi troszkę bardzo  zależy na tej rozmowie. Na Tobie.





14.03.2015

#22 usiłuję uciec od prawdy a prawda jest taka..


Wmawiałam sobie, że można się poddać, nie ryzykować, twierdząc, że nie czas na zmiany. Ale to był tylko pretekst. Usiłuję uciec od prawdy, a prawda była taka, że się bałam. Myślałam że jeśli dam sobie prawo do choćby chwilowego szczęścia, cały świat runie, błądziłam...myśli w mojej głowie to był jeden wilki mętlik. Uświadomiłam sobie że to nie jest to, próbowałam oszukać jego i samą siebie, że między nami coś jeszcze jest. Nie było. Skończyło się, ja to skończyłam. I dobrze. Czuję się z tym lepiej. To teraz przeszłość.


Nie myślę o tym co było. Staram się skupić na teraźniejszości, oraz myśleć o tym co będzie.  W moim małym serduszku jest ktoś inny. Przygryzam usta kiedy z nim rozmawiam... Mimo to nauka jest na pierwszym miejscu, to jest teraz mój priorytet. Jestem teraz w takim okresie życia kiedy mogę budować swoją przyszłość, nie chce zmarnować tej okazji. A Pan z serduszka śni mi się co noc. To wszystko troszkę skomplikowane, nie chce nic na siłę. Staram się myśleć pozytywnie. Co ma być to będzie. Nie wiem czy to co ma myć jest tym czego bym chciała i to an swój sposób jest dobre. Co się wydarzy ? To dla nas tajemnica.





Ogólnie u mnie wszystko w miarę dobrze. Od tygodnia jestem nieco bardziej impulsywna i łatwo wpadam w złość. Nie potrafię tego zwalczyć. Chce pomóc przyjacielowi, nawet nie wiem jak, ale MUSZE. To mnie przytłacza.Dzisiejszy wieczór zapowiada się standardowo, jak co sobotę- alkoholizacja z bratem. Muszę z nim poważnie porozmawiać. Strach, pochwały, obietnice. Martwię się o niego. O ciało i umysł. Umysł jest w strzępkach, ciało niedługo będzie tak samo mocno pokaleczone jak dusza..Rozumiem jednak muszę szybko uspokoić sytuację.



23.10.2014

#21 Odwrócę się, rzucę- dobranoc.

Zabawne i smutne jest to że, w rozmazanych smugach nocnych świateł spokojnie, między latarniami, idziesz szarym chodnikiem i wcale nie dotyczy Cię to wszystko. Pomimo kiczu który tworzę sama, z kwadratowej kartki papieru składając czas w kształty pod sufitem, milcząc i patrząc jak tańczą w rytm oddechu, denerwujące ale urocze. Czasem.
To wygląda tak, jakby tu i teraz dwa światy zderzały się ze sobą i nachodziły akurat w miejscu i czasie, w którym jesteś Ty. W którym byłam ja. I mijamy się często, bezosobowo, bezpłciowo, w tym mglistym rozmazaniu, w milionach plam.
Patrząc ale nie widząc, widząc ale nie patrząc.


 

A jeśli chcesz troszcz się o mnie, tylko pozbądź się złudzeń.



Jeśli chcesz możesz przyjść , kupić wino, zostać na noc. Nie przytulę Cię potem. Odwrócę się, rzucę- dobranoc.